expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 13 października 2016

Wracam :)

Dłuższa przerwa, na którą złożylo się kilka czynników ale już jestem :) Do żadnych testów się nie łapie więc w wolnych chwilach przerabiam, przestawiam i kombinuję w domu jak zwykle. Wrzucam kilka efektów. Może komuś się spodobają... Zainspirują... Twórczej jesieni życzę :)

wtorek, 28 czerwca 2016

Testowanie kosmetyków Allerco od Streetcom.

Kilka tygodni temu dzięki Streetcom rozpoczęłam swoją przygodę z kosmetykami dla dzieci Allerco. W paczce Ambasadorki otrzymałam:

  • 1 opakowanie kremu przeciw odparzeniom Allerco
  • 1 opakowanie emulsji do kąpieli Allerco
  • 12 zestawów dla znajomych, w każdym po jednej próbce kremu, emulsji oraz ulotce


Kremik testowali moi trzej muszkieterowie, natomiast emulsję zarówno oni jak i ja. Ale na początek trochę teorii z przewodnika Ambasadorki:


W skład kosmetyków Allerco prócz specjalnie dobranych emolientów wchodzi również formuła REGEN7 - aktywna witaminowa cząsteczka chroniąca przed podrażnieniami.


Jest to naturalna substancja pochodzenia witaminowego, która jest wytwarzana w organizmie człowieka.


Produkty Allerco maja za zadanie: nawilżyć i natłuścić skórę, ograniczyć utratę wody, zapobiegać podrażnieniom oraz łagodzić te, które już powstały oraz odbudować i utrzymać w prawidłowej kondycji płaszcz lipidowy skóry.




Nasze wrażenia:
Do tej pory używaliśmy kosmetyków Oillan i czasem na odparzenia kremu Bambino. Jeśli chodzi o nas Allerco wygrały zarówno z jednym jak i drugim. Są bezzapachowe, nie powodują podrażnień, świetnie nawilżają i natłuszczają. Podrażnienia, które już były - w ostatnim czasie u wszystkich - potówki - krem świetnie łagodził i szybko wygajał. Emulsja nawilża i pozostawia skórę miękką i delikatną w dotyku. Co mnie drażniło w emulsji, to, że barwiła wodę na biało i nie widziałam termometru, który mam na dnie wanienki najmłodszej pociechy - ale zawsze w razie wątpliwości pozostaje łokieć :) Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni i myślę, że Allerco zostanie z nami na dłużej tym bardziej, że cena nie jest wygórowana (ok.30 zł/szt.), niestety w mojej miejscowości niedostępny w żadnej aptece - najbliżej 30 km albo przez internet :)







Kosmetyki testowaliśmy dzięki: 


środa, 20 kwietnia 2016

Jestem kimś wyjątkowym - testowanie Werther's Original Creamy Filling!

Staram się znów regularnie zamieszczać posty więc dziś relacja z testowania cukierków Werther's Original Creamy Filling. Testuję je dzięki Rekomenduj.To




Taką paczkę cukierasów otrzymałam do testowania i rozdawania :)



Szczerze to nie wiem jak zacząć ten post, ponieważ cukierki Werther's zawsze kojarzą mi się z jedną reklamą o tym jak dziadek dał wnuczkowi cukierek Werther's Original i ze stwierdzeniem wnuczka: "Poczułem się wtedy jak ktoś zupełnie wyjątkowy..." Może to śmieszne ale przez lata ciągle pamiętam tą reklamę i te słowa.



I tak jak pomarańcze kojarzą mi się ze Świętami tak cukierki Werther's Original zawsze kojarzą mi się z dziadkiem (może to trochę przez reklamę).

Każdy z nas miał w dzieciństwie kogoś, dzięki komu czuł się wyjątkowo. Dla mnie tym kimś był mój dziadek, który miał mnóstwo cierpliwości, by takie beztalencie jak ja nauczyć jeździć na rowerze... Zawsze znalazł czas i siłę, żeby zagrać w piłkę, nauczył mnie wbijać gwoździe i razem zbijaliśmy z deseczek mebelki dla moich lalek. To on robił najlepsze na świecie odsmażane ziemniaki na kolację i pozwalał przygarnąć każdego znalezionego zwierzaka, chociaż wiedział, że później będzie musiał sam go doglądać. Nauczył mnie czytać i liczyć, opowiadał pasjonujące historie o wojnie... Wiem, że to dzięki niemu jestem tym, kim jestem! 






Werther's Original swoim smakiem pozwalają wrócić do chwil dzieciństwa... Swój smak zawdzięczają zawartości prawdziwego masła i świeżej śmietanki. Mleczno-karmelowy, słodki smak, kojarzy się z masą kajmakową robioną kiedyś własnoręcznie w domach... Był to jeden z cudowniejszych smaków, pamiętacie?




Teraz Werther's proponuje nam nowy wariant cukierków Creamy Filling. To one przypomną nam jeszcze bardziej kajmak z dzieciństwa, ponieważ pod twardą otoczką śmietankowego karmelka kryje się cudowne gęste, kremowe karmelowe nadzienie. Lepiej się tego nie dało wymyślić. Według mnie Werther's Original Creamy Filling są idealne!



W czasie kampanii cukierki towarzyszyły nam niemal wszędzie! Ale każdy moment i miejsce jest dobre na słodką chwilę zapomnienia i ucieczkę od zmartwień dnia codziennego :)





Zapraszam Was na słodkie wspomnienia do Świata Karmelu z  Przewodnikiem po świecie karmelu




Jeśli Wy macie kogoś, kto jest dla Was wyjątkowy, powiedzcie mu o tym (możecie to wyrazić cukierkami Werther's Original) lub pokażcie biorąc udział w KONKURSIE :)


Pamiętasz dawne czasy? Długie godziny na podwórku spędzane z innymi dzieciakami.Letnie wyprawy do dziadków. Pierwszy rower. Kanapki jedzone nad rzeką. Werther's Original po obiedzie.




To było coś! Twoje dzieciństwo było wyjątkowe, bo Ty jesteś wyjątkowy!
Do dziś nic się nie zmieniło, bo Ty nadal jesteś sobą, a nasze cukierki cały czas są pyszne. Spróbuj Werther’s Original Creamy Filling, które w nowy sposób przywołają Twoje wspomnienia z dzieciństwa.


Znajdź swoje ulubione zdjęcie z przeszłości i zrób współczesną wersję tego zdjęcia - im będzie bliższa oryginału, tym lepiej!


NAJBARDZIEJ KREATYWNE ZGŁOSZENIA NAGRODZIMY!KONKURS TRWA OD 4.04 DO 6.05.2016



poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Z miłości do czystości czyli testowanie pereł Perlux.

Długo mnie nie było, bo narodził się mój Mały Książę i skutecznie absorbuje każdą chwilę mojego życia. Znalazłam jednak moment, by (z Nim na kolanach...) zdać małą relację z testowania Perlux, którego zostałam Ekspertem dzięki stronie Z miłości do czystości



Na początek - o czym zapewnia producent?
Zapewnia, że perły piorące Perlux są najskuteczniejsze na rynku wg badań przeprowadzonych przez Instytut Chemii Przemysłowej w 2014 roku.
Jeśli jesteście zainteresowani ich produktami lub większą ilością informacji o produkcie zapraszam do odwiedzenia strony: http://www.perlux.pl/



Z ulotki dowiedziałam się, że perły to połączenie proszku i żelu, chronią przed kamieniem, chronią kolor, są bezpieczne dla alergików, są łatwe w stosowaniu, wybielają i chronią przed szarzeniem, mają odplamiacz, długotrwale i przyjemnie pachną, są produktem polskim i oczywiście, że są najskuteczniejsze w działaniu.



Producent zapewnia, że spiorą plamy z herbaty, czerwonego wina, pomidora, sosu mięsnego, krwi, trawy i żółtka. 



Test rozpoczęty. 
Według instrukcji należy umieścić kapsułkę na dnie bębna i włożyć na nią pranie, pralkę ustawić na program dłuższy niż 40 min i temperaturę minimalnie 40 stopni. U mnie żaden problem, bo wszystko piorę najmniej w 40 stopniach i programie trwającym ok 1,5 h.



Co zaskoczyło mnie po otwarciu pralki to zapach! Przyjemny, świeży unoszący się w całym domu - jednak dla mnie mało "kwiatowy", więc za drugim razem użyłam również próbkę otrzymanego płynu do płukania.


Ręcznik przed:





Ręcznik po:





Jak spełniły się obietnice producenta z ulotki?
  1. Połączenie proszku i żelu. To akurat widać na pierwszy rzut oka po kapsułce :)
  2. Ochrona przed kamieniem. Muszę uwierzyć na słowo ale przestałam używać produktu na "Dłuższe życie każdej pralki..." więc w razie czego reklamacja ;)
  3. Ochrona koloru. W relacji pisze o białym praniu ale prałam również kolory i nic im nie jest - żywe, nie sprane, farbowania też nie zauważyłam ;) 
  4. Bezpieczny dla alergików. Jako takiego alergika w domu nie posiadam ale bywały proszki do prania, które uczuliły mojego starszego syna - przy Perluxie nie zauważyłam uczulenia.
  5. Łatwość w zastosowaniu: jedna perła = jedno pranie. Tego rozwijać raczej nie muszę... Ale rzeczywiście jedna perła spokojnie na jedno pranie wystarcza, wyczytałam gdzieś, że przy mocniejszych zabrudzeniach można wpakować do pralki dwie :)
  6. Wybielanie i ochrona tkaniny przed szarzeniem. Tak! Tak! I jeszcze raz tak! Wybieliło ładnie ręcznik co widać na zdjęciach poniżej ale nie tylko to... Wyprałam koszulkę polo mojego męża, który sam po praniu zauważył, że jest bielsza. Zakomunikował to mniej więcej tak: "prałaś ją w tym nowym... no tym wiesz... do testowania co miałaś? Bo jakaś jaśniejsza jest..." Jeśli facet zauważył - to coś w tym jest :D
  7. Produkt polski. Co fakt to fakt. Nic tu nie dopiszę ;)
  8.  Dodatek odplamiacza. Ma niezaprzeczalnie - plamy schodzą!
  9. Długotrwały i przyjemny zapach. Zapach rzeczywiście jest długotrwały, czy przyjemny - jak dla kogo. Dla mnie przyjemny ale lubię sobie dolać do prania płyn do płukania, żeby pachniało kwiatkami (takie moje zboczenie - cóż...) Po testowaniu przez znajomych spotkałam się jednak z opiniami, że nic by nie zmienili w perłach poza zapachem właśnie. Niektórych drażnił, dla innych chemiczny - ale to akurat kwestia gustu.
  10. Najskuteczniejszy w działaniu. Nie zachwalając i nie przeceniając możliwości - Perlux naprawdę okazał się skuteczniejszy niż środki, które do tej pory używałam! Opinie znajomych, którym rozdałam próbki również utwierdziły mnie w tym przekonaniu.


Podsumowanie testu.

Przyznać muszę, że efekty mnie naprawdę zaskoczyły... Nastawiona byłam neutralnie do paczki, która pojawiła się w moim domu... Na dzień dzisiejszy perłami jestem zachwycona - wiem, że jest też wariant do ubranek dziecięcych i najpewniej wypróbuję w najbliższym czasie na moim najmłodszym Królewiczu. Największym zaskoczeniem jednak był mój mąż, któremu wręczyłam kapsułkę i sam "dokonał" prania :) Nie mógł się wykręcić, że nie wie czego, ile i gdzie nasypać! Pranie zrobione przez faceta?! Bezcenne!!!



Poza odplamianiem, zapachem i rzeczywistą wygodą stosowania, dużym plusem dla mnie jest też niewielki rozmiar kapsułki i pudełka. Mieszkam w bloku i w mojej "miniłazience" każdy centymetr wolnego miejsca jest na wagę złota. Na koniec najważniejsza dla mnie kwestia bo jak wiadomo zawsze szukam sposobów na oszczędzanie... Według wyliczeń w Przewodniku Eksperta jaki dostałam w paczce wygląda to tak:



Według moich wyliczeń: Zawsze kupuję proszek w dużym opakowaniu, w domu mam akurat opakowanie 5,25 kg (70 prań wg opisu na opakowaniu), który kosztował w promocji ok. 35 zł. W przeliczeniu na jedno pranie to koszt 0.50 zł. Do tego odplamiacz w proszku - opakowanie 500g za które zapłaciłam niecałe 20zł. Jedna miarka to 50g (ważyłam!) czyli koszt 2 zł. No i odkamieniacz, którego do średnio twardej wody trzeba dodać ok 30g na jedno pranie. Moje opakowanie 500g kosztowało ok 15 zł więc koszt jednego prania to 0,85 zł. 



Tradycyjne pranie z proszkiem, odplamiaczem i odkamieniaczem (nie wliczam płynu do płukania, ponieważ do kapsułek też dodaję go osobno) kosztuje mnie 3,35 zł

Kapsułki Perlux znalazłam w sklepie za 39 zł opakowanie 24 szt. co daje nam koszt ok. 1,65 zł za jedno pranie!

Według mnie produkt godny polecenia ze względu na jakość i cenę. Spróbujcie sami bo naprawdę się opłaca :)