expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 18 grudnia 2015

Zakwas do wigilijnego barszczu.

Szybko, szybko bo czasu nie ma... Zakwas musi odstać około 5-7 dni czyli można zrobić już dziś ;)

Składniki:

  • 5-6 buraków
  • kilka ząbków czosnku
  • 2-3 liście laurowe
  • kilka ziaren ziela angielskiego
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 szklanki wody

Szykujemy duży słój. Buraki obieramy i kroimy w ósemki. Układamy ciasno w słoju, wciskając pomiędzy nie przyprawy. Zasypać solą, wlać wodę, zamknąć słój i potrząsnąć kilka razy. Postawić i delikatnie poluźnić nakrętkę. Odstawić do szafki na ok 5-7 dni.

Po tym czasie rozcieńczając zakwas i doprawiając po swojemu możemy przygotować pyszny barszczyk wigilijny i podać go z uszkami :)




Smacznego!!!

wtorek, 15 grudnia 2015

Przygotowania do świąt! Na ostatnią chwilę ;)

Oczywiście dobre Panie Domu nie robią świąt w ostatniej chwili... Ale nie każdy musi być dobry :D
Jak zwykle wszystko robię w biegu i jak zwykle mam zaległości ale tym razem mam też wymówkę - troszkę biegam po lekarzach, bo dopadła mnie cukrzyca ciążowa i takie tam... Teraz będę gotować podwójne obiady i dzielić się z Wami moimi poczynaniami dietetycznymi ;) Ale w Święta spodziewam się gości więc dla nich i dla moich chłopaków menu całkiem normalne...
Moja lista 12 potraw wygląda tak:

  1. Barszczyk czerwony z uszkami
  2. Pierogi z kapustą i grzybami
  3. Ryby smażone (karp itp.)
  4. Ryba po grecku
  5. Śledzie w śmietanie
  6. Sałatka jarzynowa
  7. Sałatka ziemniaczana
  8. Śledzie w oleju z rodzynkami
  9. Sałatka śledziowa z buraczkami
  10. Kompot z suszu
  11. Chleb z ziarnami
  12. Sernik z brzoskwiniami
Oprócz tego w planach jest ciasto marchewkowe, pierniczki oraz ciasteczka cynamonowe. Ugotowałam póki co tylko bigos :P


Przepisy sukcesywnie będę wrzucać w trakcie przygotowań.

Nie wiem jak u Was ale mi sen z powiek spędzają zawsze przedświąteczne porządki... Nie, żebym na co dzień miała totalny bajzel (chociaż perfekcyjna pani domu by wieeeele znalazła) ale przed Świętami mam ochotę nagle na jakieś generalne porządki, wyrzucanie starych rupieci, a najlepiej remont. Wiem, wiem to nie jest normalne ;)
Wracając do porządków: Czy naprawdę musimy mieć wszystko "na błysk"? A jeśli nawet to czy musimy to ogarniać same? Przecież bałaganią wszyscy... Podzielcie obowiązki! Wiem, że same zrobiłybyśmy to lepiej ale po co przy wigilijnym stole wyglądać jak zmora i zamalowywać przed kolacją wory pod oczami? Albo z tego napięcia zareagować furią na rozlany barszczyk na snież
nobialym obrusie? Przecież to wieczór radości i miłości i takiej atmosfery się spodziewamy :)
Także dziewczyny wrzucamy na luz... Ze wszystkim zdążymy a przy porannej kawie zróbmy listę potraw, zakupów i obowiązków dla każdego :) Będzie dobrze!

poniedziałek, 23 listopada 2015

Nagroda za recenzję Perlux!

Pochwalę się, a co! Wygrałam nagrodę dodatkową w konkursie dla Ekspertów Streetcom: "Perlux - skuteczność na pierwszym miejscu". Przed weekendem dotarła do mnie paczka.




Młody nie był w paczce ale okazał swoją radość po otwarciu ;)



Jeśli ktoś nie czytał recenzji a bardzo chce to zapraszam tu

A jeśli chcecie dołączyć do Streetcom i testować produkty zapraszam tutaj

sobota, 21 listopada 2015

Relacja z testowania Zott Cheese Snack od TRND.

Oj nie nadążam ostatnio... Niby kobieta w ciąży ma więcej czasu ale jakoś tego nie zauważam ;) Nadrabiam zaległości w ostatnich dniach trwania kampanii Cheese Snack od TRND.






Cheese Snack to przekąska serowa dedykowana zarówno dzieciom jak i dorosłym. Dostarcza organizmowi niezbędnych wartości odżywczych typu białko i wapń. Idealna na drugie śniadanie lub jako przekąska przed obiadem czy kolacją. Dzięki osobnemu opakowaniu każdego paluszka można zabrać je ze sobą wszędzie i zmieszczą się nawet w kieszeni. Na każdym pojedynczym opakowaniu znajdziemy kolorowy nadruk, który przyciąga uwagę dzieciaków. Ciekawostka jest to, że Cheese Snack nie są ze zwykłego sera żółtego - jest to mozzarella, a w wydaniu ketchupowym mozzarella z dodatkiem ketchupu (3%).









Do testowania otrzymaliśmy dwa rodzaje przekąsek: original i ketchup. Przyznam, że moim chłopakom bardzo smakowały, chociaż starszy wolał original a młodszy ketchup. Posłużyły nam zarówno jako przekąski, jak i dodatki do potraw - do pizzy, risotto oraz zupy serowej. Do pizzy dodaliśmy smak original, natomiast w risotto i zupie wylądowały paluszki ketchupowe nadając im ciekawy, wyrazisty smak. przepisy na risotto i zupę serową już niedługo na blogu. Wymyśliłam jeszcze jedna fajną potrawę w chwili pisania tego posta ale niestety nie mam już ani jednego serowego paluszka więc jak kupię i przetestuję pomysł - również się nim podzielę.







Przekąski nie zawierają sztucznych barwników i konserwantów. Skład: mleko, sól, podpuszczka, regulator kwasowości: kwas cytrynowy (Original) lub mleko, koncentrat pomidorowy, sól, ocet, cukier, przyprawy, podpuszczka, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, aromat naturalny (Ketchup). W 100 g produktu znajdziemy 400 mg wapnia i 22 g białka - samo zdrowie! 


Jeśli chcecie jak ja testować nowe produkty i dzielić się wrażeniami z innymi zapraszam do rejestracji w TRND


by malabestia



czwartek, 12 listopada 2015

Oszczędzam bo lubię czyli wyprzedaże... w Biedronce ;)

Wydawałoby się, że robienie zakupów w Biedronce jest oszczędnością samą w sobie... Ale każdy łowca okazji kocha wyprzedaże więc wyprzedaż w Biedronce to po prostu rarytas ;) Nie jest pewne czy każdy znajdzie coś dla siebie ale poszukać nigdy nie zaszkodzi (ja nie byłabym sobą gdybym na takie polowanie się nie wybrała).
Poniżej zdjęcia z polowań z mniej więcej ostatniego tygodnia w dwóch Biedronkach jakie są w moim miasteczku.


Herbatki po 7 zł, peeling i masło do ciała Tutti Frutti każde po 7 zł, puszka liczi 3 zł, krem do rąk 2 zł, zestaw Pantene (w środku 3 saszetki z szamponem i 3 z odżywką) również 2 zł i torebki do pieczenia za symboliczną złotóweczkę.

Nie wiem czy we wszystkich Biedronkach asortyment wyprzedażowy jest ten sam - u mnie w obu sklepach to samo.

Zdobycz wyceniona jako "ostatnie sztuki", którą wynalazł mój mąż:



Tyyyyle różu i radości za jedyne 49 zł. Gdzieś w internetach znalazłam info, że były w promocji gazetkowej w okolicach wakacji i kosztowały 99 zł.



I ostatnia już zdobycz na tą chwilę, bo przecież nie samą Biedronką Królowa żyje ;)



Cuuuuuudownie pachnące żele Original Source 250 ml po 5 zł za sztukę!!!! 

Wydaje się, że nie jest to wielka obniżka po 1 czy 2 złote na sztuce produktu - ale gdybyśmy odłożyli każdy zaoszczędzony na promocji grosz, po jakimś czasie uzbiera się niezła sumka :) 

Zapraszam Was wszystkich do oszczędzania i korzystania z promocji czy wyprzedaży. Dla mnie wytropienie fajnej okazji i oszczędzenie kilku groszy to wielka frajda, bo mam świadomość tego, że im więcej "uciułam" tym więcej przyjemności będę mogła sprawić sobie i rodzince :)

czwartek, 5 listopada 2015

Liebster Blog Award!

Kilka dni temu zostałam nominowana przez Joannę - autorkę bloga Co robi mama. do Liebster Blog Award. Dziękuję serdecznie, za to wyróżnienie o którym wcześniej nawet nie słyszałam. Cieszę się, że zostałam zauważona, bo to chyba oznacza, że ktoś to jednak czyta ;)

Dla tych, którzy tak jak ja nie słyszeli o tym wcześniej, krótkie wyjaśnienie (skopiowane od nominującej) :
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
 Także tego... Czas na odpowiedzi :)

1. Co pchnęło Cię do założenia bloga i napisania pierwszego posta?

Pierwszy post napisałam pod wpływem impulsu, co widać po dłuuuugiej przerwie między pierwszym postem a kolejnym... Jest to mój pierwszy blog, nie mam doświadczenia ale lubię pisać. Wiele osób mówiło mi, że umiem zrobić coś z niczego i oszczędzić na wszystkim więc uznałam, że się tym podzielę :)

2. Jaka jest Twoja ulubiona bajkowa postać – odpowiedź uzasadnij.

Wszelkiej maści zołzy i złe królowe - dzięki nim wiem, jaka być nie chce i próbuję pozbyć się cech, które mnie do nich upodabniają...

3. Kawa czy herbata?

Ponad wszystko KAWA!!!

4. Twoja piosenka „kotwica” czyli taka, która kiedy ją usłyszy powoduje gęsią skórkę i przywołuje natychmiast jakieś wspomnienie to?

Wspomnień raczej nie przywołuje żadnych ale dreszcze wywołuje za każdym razem :)



5. Co wg Ciebie najtrudniejsze jest w blogowaniu

Przekonanie samego siebie, że ktoś czyta Twoje posty ;)

6. Jakie miałaś marzenie w dzieciństwie?

Szybko dorosnąć i być niezależną.

7. Jedno miasto, w którym chciałabyś zamieszkać na stałe i dlaczego?

Gdańsk - nie umiem wyjaśnić dlaczego... Ma w sobie taki klimat, który mi odpowiada i coś mnie tam ciągnie.

8. W codzienności nie mogłabym obyć się bez...

Kawy i moich dzieci. 

9. Co sprawia, że uśmiechasz się do siebie?

Gdy uświadamiam sobie jaką jestem szczęściarą :)

10. Potrawa jakiej nie lubiłaś w dzieciństwie, a teraz z przyjemnością zajadasz?

Smażona ryba.

11. Twój ulubiony cytat, sentencja.

"Umiera się wyłącznie za to, dla czego warto żyć"
Barbara Rosiek Pamiętnik narkomanki


Blogi, które nominuję:


Moje pytania do Was:

  1. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
  2. Co zabrałabyś na bezludną wyspę?
  3. Ulubiona potrawa...
  4. Wymarzona podróż?
  5. Twój największy sukces?
  6. Ulubiony cytat.
  7. Czy jest coś, co zawdzięczasz blogowaniu?
  8. Adidasy czy obcasy?
  9. Co porabiasz poza pisaniem bloga?
  10. Co ważniejsze: rodzina czy kariera?
  11. Szczęście to dla Ciebie...?



piątek, 30 października 2015

Ile można zaoszczędzić na stroiku na cmentarz?


Tytuł posta może jest dziwny ale w tym roku postanowiłam sama zrobić stroiki. Poszperałam w internecie i jest mnóstwo poradników krok po kroku jak coś takiego zrobić. Oczywiście wszystko zależy tylko od nas i od naszej wyobraźni. Jak na pierwszy raz myślę, ze wyszły mi niezłe ale nie po to piszę tego posta, żeby się pochwalić ale by podzielić się z Wami kosztami własnej wiązanki a tych dostępnych w sprzedaży.



Kwiaty i liście do wykonania wiązanek kupowałam prawie na ostatnią chwilę więc ceny były takie sobie i wybór już niewielki ale w przyszłym roku myślę, że jak odpowiednio wcześnie się za to zabiorę wyjdzie taniej i ładniej.




Na cztery stroiki widoczne na zdjęciach wydałam łącznie 75 zł. Większość kwiatków kupiłam w bukietach lub jako gałązki z kilkoma kwiatkami więc wyszło taniej. Później tylko wystarczyło poobcinać gałązki i zrobić pojedyncze kwiaty. Liście kosztowały od 1,20 do 5 zł za gałązkę i też niektóre "podzieliłam" na kilka mniejszych. Dodatki typu wrzosy były również w cenach od 1,00 - 1,20; pojedyncze kwiaty (np. duże fioletowe) dokupiłam po 2,50. Tym sposobem dzieląc po równo wychodzi nam niecałe 20 zł za stroik... W sklepach, kwiaciarniach itp ceny zaczynają się od 35 do nawet 80 czy 100 zł za stroik. Oszczędność niemała przyznacie. Moje nie są jakieś wybitne ale jeśli ktoś ma zdolności to śmiało może sobie dorobić takim zajęciem. A święta już blisko i każdy grosz się przyda :) 






P.S. Zrobienie tych czterech stroików zajęło mi jedno popołudnie i w międzyczasie jeszcze gotowałam obiad ;)


Szybko i tanio - naleśniki z parówkami.

Obiad, który kiedyś często gościł na naszym stole... Czasem ze względu na oszczędność a niekiedy dlatego, że lubimy takie naleśniki.

Oszczędność ponieważ składniki na to danie przeważnie miałam w domu. Gdy szukałam oszczędności na wszystkim - nauczyłam się zamrażać jedzenie. Tym sposobem do dziś (taki nawyk) prawie zawsze mam zamrożony starty ser i parówki. Ser jeśli leży w lodówce i zaczyna obsychać - ścieram na dużych oczkach, wsypuję w woreczek i do zamrażalnika. Czasem też można trafić na stoiskach z serem i wędlinami sprzedawane skrawki sera za grosze. Nazywają się one najczęściej "Ser do pizzy" i kosztują 8 - 10 zł za kilogram. W tych ścinkach naprawdę czasem można znaleźć pyszny ser więc taka mieszanka starta i zamrożona jest świetna na pizzę czy zapiekankę.

Parówki też mam przeważnie zamrożone, ponieważ kupuję w marketach pakowane w paczki po 1 kg. Moje akurat przeważnie pochodzą z Biedronki, kosztują ok 6 - 7 zł za opakowanie. Takie akurat przypadły do gustu moim chłopakom a jak nadchodzi bieda to z takich właśnie parówek można przygotować mnóstwo żarcia ;)

Mleko i jajka też staram się mieć w domu z tych samych względów co parówki - ogromne możliwości kombinacji, gdy głód zagląda w oczy a do wypłaty daleko i zacisnąć pasa trzeba.

Składniki:

  • szklanka wody
  • 2 szklanki mleka
  • 2-3 jajka
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • szczypta soli
  • 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
  • łyżeczka oleju
  • 6-7 parówek
  • ketchup lub sos pomidorowy
  • starty ser

Mieszamy składniki na ciasto naleśnikowe tj.: wodę, mleko, jajka, mąki, sól i olej na jednolitą masę. Możemy to zrobić trzepaczką lub mikserem. Wiem, że jeśli chodzi o naleśniki to dużo daje patelnia jaką posiadamy ale zanim się dorobiłam porządnej patelni smażyłam na starej, brzydkiej z której farba złaziła na zewnątrz i  te z dodatkiem mąki ziemniaczanej wychodziły zawsze. Ważne też przy smażeniu naleśników, by wylewać na patelnie bardzo cienką warstwę ciasta i pilnować by patelnia była dobrze rozgrzana. Ze względu na dodatek oleju do ciasta możemy smażyć na suchej patelni.

Po usmażeniu naleśników, na każdy kładziemy pół parówki, zakładamy brzegi i zwijamy w rulon.
W zależności od tego, czy dysponujemy piekarnikiem, czy tylko mikrofalówką ruloniki układamy w naczyniu żaroodpornym lub na talerzykach i posypujemy startym serem.
Zapiekamy w piekarniku w ok 180 - 200 stopni do rozpuszczenia się sera, w mikrofalówce w zależności od mocy będzie to 30 sek do 1 minuty. Mam mikrofalówkę o dość słabej mocy (600-700 W) i w mojej spokojnie wystarcza minuta.
Wierzch po upieczeniu polewamy ketchupem. Jak ktoś ma więcej czasu można zrobić fajny sos a'la węgierski z papryką i innymi warzywkami i zapiec wszystko z sosem w piekarniku. W takim wypadku najpierw polewamy sosem a potem sypiemy ser :) 



Smacznego!!!



wtorek, 27 października 2015

Czekoladowe z gruszkami i białą czekoladą.

Jesień to najlepsza pora na ciacho z gruszkami... A czekoladowe z polewa z białej czekolady i migdałami to po prostu niebo w gębie i rozkosz dla oczu. Nawet taki kucharz jak ja (czytaj: kiepski i całe życie początkujący) daje sobie z nim radę :)

Składniki na ciasto:

  • kostka masła
  • szklanka cukru
  • 4 jajka
  • szklanka mąki
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 5 łyżek kakao
  • 4 duże gruszki
Na polewę:
  • tabliczka białej czekolady
  • 2 łyżki masła lub 1 łyżka śmietanki kremówki (ze śmietanką polewa jest delikatniejsza)
Do posypania:
  • duża garść płatków migdałowych

Masło ucieramy mikserem z cukrem na puszystą masę, dodajemy stopniowo po jednym jajku. Dodajemy przesianą mąkę z proszkiem i kakao i miksujemy wszystko na gładka masę. Ciasto będzie gęste ale takie właśnie ma być, wtedy gruszki nie opadną na dno. Formę kwadratową (24x24 cm) lub tortownicę (śr. 24 cm max. 26 cm) smarujemy tłuszczem i wysypujemy mąką lub bułką tartą. Na wierzch wysypujemy obrane i pokrojone w kostkę gruszki. Pieczemy ok. 40 minut w temp. 180 stopni.

Gdy ciasto ostygnie przygotowujemy polewę. W kąpieli wodnej lub jeśli tak jak ja macie kuchenkę elektryczną na palniku na niewielkiej mocy rozpuszczamy masło lub podgrzewamy śmietankę. Następnie rozpuszczamy w niej czekoladę ciągle mieszając. Gęstniejącą polewą pokrywamy ciasto i posypujemy płatkami migdałowymi.

Smacznego!!!




Pizza.

Kombinowałam nad tytułem posta - ale po co? Pizza to pizza i nie ma co się rozpisywać. Zdecydowanie bardziej przy moich chłopakach wolę pizzę zrobić w domu niż zamawiać. Lubimy wyjść sobie do pizzerii czy na kebab ale wtedy żarełko kosztuje nas ok. 60 do nawet 100 zł. Niestety według mnie to o wiele za dużo jak na jeden obiad, bo bywały czasy gdzie za tyle żywiłam naszą czwórkę przez tydzień albo i dłużej. Nigdy nie wiadomo, czy te czasy nie wrócą więc wolę oszczędzać i pozwolić sobie na inne rzeczy, których nie mogę wykonać samodzielnie typu: wesołe miasteczko czy kino.

Co ważne w mojej rodzince domową pizzę zrobię według upodobań domowników i szczególnie mój młodszy Synuś nie będzie w niej "dłubał" bo czegoś nie lubi i trzeba wyjąć ;)


Składniki na ciasto:
  • 500 g (około 2- 3 szklanki) mąki pszennej
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/2 szklanki ciepłej wody
  • pół kostki drożdży
  • 1 łyżka oleju
  • 1/2 łyżeczki soli
Na wierzch rzecz jasna to, co się komu podoba wedle życzenia :)

Mąkę (2,5 szklanki - resztę zostawiamy do podsypania w razie potrzeby) wsypujemy do miski, rozdrobnione drożdże zalewamy mlekiem zmieszanym z wodą (mikstura powinna być letnia więc im zimniejsze mam mleko tym bardziej podgrzewam wodę - tak mi jest wygodniej ale można podgrzać osobno mleko i wodę albo razem w garnuszku). Dokładnie rozpuszczamy drożdże i wlewamy do mąki. Następnie dodajemy sól i olej i wyrabiamy ok. 5 - 10 minut. Odstawiamy do wyrośnięcia przygotowując w międzyczasie ulubione składniki na wierzch i ser. Ciasto powinno rosnąć minimalnie 30 minut do nawet godziny. Z ciasta formujemy kulki i wylepiamy nim formy. Czasem trzeba podsypać mąką jeśli bardzo się klei do rąk. Pieczemy ok. 20 minut w 180 - 200 stopniach.

Porcja ciasta z tego przepisu wystarcza na dość grubą pizzę na kwadratowej blaszce od piekarnika ale polecam zrobić kilka mniejszych na dnach od tortownicy - możemy każdą zrobić inną a po drugie nigdy nie mamy pewności jak wyrosną nam drożdże... My nie lubimy bardzo grubego ciasta a na dnach od tortownicy o średnicy 26 cm wychodzi od 4 do 6 sztuk pizzy na średnio grubym.


Polecam i życzę smacznego!!!


poniedziałek, 26 października 2015

Prosty jabłecznik.

Dziś postanowiłam wodzić na pokuszenie pysznym ciastem z jabłkami :) Uwielbiam takie wcinać w cukierniach ale chciałabym robić je sama w domu - bo taniej, no i nikt nie widzi jak pochłonę pół blachy :P  Ciągle nie wychodzi mi kruchy spód do ciasta więc moje jest na biszkopcie... Nie wiedziałam jak wyjdzie ale udało się nawet smacznie więc podzielę się z Wami przepisem. Jeśli kiedyś wyjdzie mi w końcu kruchy spód to też się podzielę :D


Składniki:

Spód:
  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mąki pszennej 
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
Masa jabłkowa:
  • 1-1,5 kg jabłek
  • szklanka wody
  • 1/4 kostki margaryny
  • łyżka cynamonu
  • 2 budynie śmietankowe (gdy mamy kwaśne jabłka) lub 2 kisiele cytrynowe (gdy mamy słodkie jabłka lub chcemy uzyskać kwaskową masę jabłkową)
  • maksymalnie 1/2 szklanki cukru (dopasowujemy do kwasowości jabłek i upodobań - można nie dodawać wcale)
Beza:
  • 5 białek
  • 3/4 szklanki cukru



Spód wykonujemy z mojego przepisu na biszkopt ale tym razem nie pieczemy w tortownicy tylko w prostokątnej blaszce o wymiarach 25x36 cm lub zbliżonych ;) Polecam też, ze względu na większą powierzchnię parowania i niższy biszkopt zmniejszyć czas pieczenia do ok. 30 minut (ja piekłam swój normalnie 40 jak ten okrągły i był dość mocno wysuszony). Oczywiście po upieczeniu też walimy blachą o podłogę!!!

Jabłka obieramy i kroimy w kostkę, wrzucamy do garnka, zalewamy wodą, dodajemy cukier, cynamon i margarynę. Dusimy do miękkości (można troszkę porozgniatać większe kawałki).
Budynie lub kisiele rozpuszczamy w szklance zimnej wody i wlewamy do jabłek. Doprowadzamy do zagotowania i szybciutko jeszcze gorące wylewamy na ostudzony biszkopt.

Białka ubijamy z cukrem i wykładamy na masę jabłkową. Pieczemy ponownie ok. 20 - 25 minut w temp. 180 stopni Celsjusza.



niedziela, 25 października 2015

Talk Marketing.

Odkryłam nową stronkę do testowania produktów... Jeszcze nie biorę udziału w żadnej kampanii ale jak tylko coś się zacznie dziać z pewnością pochwalę się testowaniem i wynikami testów :) Póki co zapraszam chętnych - może Wy załapiecie się na jakąś kampanie?


Ja już zabieram się za pisanie posta na jutro :) No i oczywiście dalsze testowanie Cheese Snack - niebawem relacja!

środa, 21 października 2015

Kampania Cheese Snack od TRND :)

Żeby nie było, że tylko Streetcom i Perlux - dziś przedstawiam serowe przekąski Cheese Snack firmy Zott. Paczuszka dotarła do mnie w zeszłym tygodniu ale dopiero dziś ogarniam kampanię...
Trochę późno, bo większość produktu rozdana - mam nadzieję, że nie zapomną przekazać opinii :)

Jeśli chcecie dołączyć do TRND i tak jak ja testować produkty zapraszam: TRND

Po zakończonym testowaniu oczywiście podzielę się wrażeniami w jednym z kolejnych postów.


wtorek, 6 października 2015

Grzybobranie pełną parą więc pora na... Marynowane grzybki w zalewie octowej!!!

Zbiory jesienne w tym roku dość udane. Nie wiadomo jak długo bo strasznie zimno się robi ale póki grzyby są - trzeba działać. Idealnej zalewy szukam od jakiegoś czasu z różnym skutkiem... ostatnie grzybki zrobione z proporcji 1:1 (1 szklanka octu 1 szklanka wody) za mocno wykręcały mi dziobadło i postanowiłam jednak zrobić słabsze. Dziś otworzyłam słoiczek i degustuję...

Grzybki przed włożeniem do słoików należy obgotować - można w samej wodzie, można z dodatkiem soli - a jeśli chcemy, żeby nie ciemniały podczas gotowania możemy do wody dodać odrobinę octu.

Do moich grzybków dodałam łyżkę soli i łyżkę octu.


A do zalewy:

  • 2 szklanki wody
  • 1 szklanka octu
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżka soli
  • ziele angielskie
  • liść laurowy
  • gorczyca
  • cebula (po 2 krążki na słoik)
  • marchew (po 3-4 plasterki na słoik)


Zalewę zagotowujemy ze wszystkich składników poza cebulą i marchewką. Do każdego słoika wrzucamy po 2 krążki cebuli i 3-4 plasterki marchewki a na to układamy obgotowane, jeszcze gorące grzyby. Zalewamy gorącą zalewą i odwracamy na chwilę do góry dnem. Nie wymagają pasteryzacji.

Zapowiadają zimno więc nie wiem czy uda się jeszcze trochę grzybków nazbierać ale jeśli macie przepisy godne polecenia i chcecie się nimi podzielić zapraszam do zostawienia komentarza - chętnie wypróbuję :)

P.S. To co stoi obok słoiczka z grzybami to nalewka z jeżyn... Czeka na degustację, więc jeśli będzie dobra podam przepis niedługo :)

poniedziałek, 5 października 2015

Jesień - kolory i zapachy pełne słońca...

Nie rozumiem jak można nie lubić jesieni. Jesień jest tak kolorowa, pachnie uschniętymi liśćmi i najsmaczniejszymi późnymi jabłkami. Uwielbiam jesienne spacery z rodzinką a na jeden z nich wybraliśmy się wczoraj gdzie postanowiłam próbować swoich sił jako fotograf :D

Nie sądzę, że: "Jestę fotografę" ale wrzucam najładniejsze w mojej skromnej opinii. Może ktoś wyrazi też swoją - będę wdzięczna za każdą :)






Biszkopt - idealny, najlepszy, zawsze udany!

Zbliżają się urodziny mojego młodszego synka, więc odświeżam przepis na biszkopt. Nie pamiętam już ile mam na swoim koncie biszkoptów nieudanych, wyrzuconych, opadniętych albo twardych jak kamienie... Przepisów przetestowałam chyba ze 20 i zawsze coś mi nie pasowało. Nie byłabym sobą gdybym nie szukała dalej bo lubię piec torty a jak pochwalić się własnym "upieczonym" tortem jeśli spód kupiłam w sklepie bo mój pieczony był "klapnięty". Skąd mam ten przepis nie pamiętam ale jak dla mnie jest idealny!



Składniki:



  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mąki pszennej (najlepiej tortowej ale robiłam też z wrocławskiej czy babuni i wychodził)
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej

Wykonanie:

Białka oddzielić od żółtek i ubić z nich sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać powoli cukier (ja dodaję po czubatej łyżce), następnie dodawać po jednym żółtku cały czas ubijając. Do masy dodać przesiane mąki i wymieszać mikserem na najniższych obrotach lub łyżką (ja mieszam mikserem z czystego lenistwa). Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować masłem i posypać bułką tartą. Piec w temperaturze ok. 160 stopni przez 40 minut. 

Przepis jest na tortownicę o średnicy ok. 23 cm (w takiej ja piekę i wtedy wychodzi jak na zdjęciu)

Najważniejsza sprawa!!!!
Po upieczeniu wyjmujemy gorące ciasto z piekarnika i upuszczamy na podłogę z wysokości kolan (ok. 30-40 cm) - to gwarantuje, że biszkopt nie opadnie!


czwartek, 1 października 2015

Jesienne pichcenie czyli ciacho ze śliwkami na szybko do kawki!

Biegusiem przy kawce i ciachu wrzucam przepis na ciacho do zrobienia w godzinę! 10 minut mieszania i ok 40-50 pieczenia. Ciasto można upiec z niemal każdymi owocami - manipulujemy tylko ilością cukru w zależności od kwasowości owoców dodając 1-2 łyżki więcej lub mniej... Przepis szybki jak ten wpis :)



  • 6 jajek
  • szczypta soli
  • 1 szklanka cukru
  • 1,5 szklanki mąki
  • kostka margaryny do pieczenia
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • dowolne owoce (w moim przypadku śliwki ok 10-12 szt.






Jajka miksujemy z solą i stopniowo dodajemy cukier. Dodajemy pokrojoną w kostkę margarynę i miksujemy dalej powoli dodając partiami mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Wyrabiamy mikserem kilka minut na gładką masę. Tortownicę smarujemy tłuszczem i wysypujemy bułką tartą. Wylewamy do niej ciasto a na wierz wykładamy owoce (u mnie przepołowione i wypestkowane śliwki). Pieczemy ok. 40-50 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

Prawda, że błyskawica? Smacznego!

środa, 30 września 2015

Siedzi i zawija je w te... wstążeczki ;)

Dziś szybciutkie przypomnienie, że dziś drogie Panie mamy Dzień Chłopaka... Może niektórzy uważają, że to święto dla małolatów ale jeśli nie drobiazg to może wielki buziak ucieszy Waszego "chłopaka" bez względu na to ile ma lat.


Ja chwilowo jako, że w Radzie Rodziców u mojego pierwszaka się troszkę udzielam - dekoruję drobiazgi dla dzieciaczków. Szału w sumie nie ma, bo to tylko długopis i notesik ale musiałyśmy się zmieścić w 5 złotych na osobę.






A Wy? Obchodzicie takie święta? Jakie prezenty robicie? Zapraszam do pochwalenia się w komentarzu :)

środa, 23 września 2015

Kampania Streetcom i Perlux

Jednym z moich sposobów na oszczędzanie a jednocześnie bycie o krok przed innymi jest testowanie produktów. Zostałam Ekspertem Streetcom dlatego, że mam możliwość korzystania z nowości jak tylko pojawiają się na rynku a poza tym uwielbiam eksperymentować i plotkować o tychże nowościach.


Tak właśnie prezentuje się Paczka Ambasadora od Streetcom. Świetna sprawa - polecam każdemu, kto ma odrobinę czasu, by wypełniać ankiety i kilku znajomych bliższych lub dalszych, którzy razem z nim będą radośnie testować i dzielić się wrażeniami o produktach. Obecna kampania dotyczy pereł piorących Perlux. Przyznaję się, że nigdy ich nie używałam i zamierzam im zrobić bardzo dokładny test :) Podobają mi się jak na razie ze względu na wygodę - wrzucasz perełkę do pralki, przykrywasz praniem i już! Żadnego dozowania, dolewania płynów, rozsypywania proszku po całej łazience - no po prostu genialne! Ale dość zachwytów... nie wiadomo czy skuteczne te perłowe cuda ale to właśnie będziemy testować ;)


Jeśli chcesz zostać Ekspertem Streetcom i jak ja testować produkty - zapraszam:

wtorek, 22 września 2015

Systematyczna? Ups... to chyba nie o mnie ;)

Ha! Zapraszałam do regularnych odwiedzin a przez trzy miesiące nic nie napisałam :/ No cóż, chyba troszkę przeceniłam swoje możliwości i ambicje... Mam teraz mocne postanowienie poprawy i obiecuję, że nie będzie kolejnej trzymiesięcznej przerwy.
Po raz drugi zapraszam do kolejnych odwiedzin :) Nowego wpisu spodziewam się jutro - tym razem mam więcej motywacji!

piątek, 19 czerwca 2015

hmmmm... chyba powinnam się przywitać ;)

Pierwszy post... trochę się stresuję. No cóż, krótko opiszę to, co chcę tu publikować. Wiem, że wiele jest takich kobiet jak ja - żon, matek, pań domu... Życie stawia przed nami trudne zadania i czasem cholernie trudno jest sobie z nimi radzić. W dodatku mąż nas nie rozumie a przyjaciółki mamy już tylko na Facebook'u albo w kontaktach w telefonie bo rozmowy są przerywane wiecznym "Mamo..." Czy pracujemy oboje czy pracuje tylko mąż albo jesteśmy samotnymi matkami - kasy nigdy nie ma za wiele i każda zaoszczędzona złotówka bywa na wagę złota. Na moim blogu chcę się z Wami dzielić swoimi przemyśleniami, sposobami na oszczędzanie, na kosmetyki z kuchni a czasem na remonty lub własnoręcznie odnowione meble. Mam nadzieję, że blog przypadnie Wam do gustu i będziecie dzielić się swoimi opiniami (wszystkie są mile widziane - i dobre i złe) a Wasze słowa pochwały bądź krytyki pomogą mi lepiej pisać lub zweryfikować posiadane informacje.

Zapraszam więc do regularnych odwiedzin i zostawiania komentarzy :)