expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 30 października 2015

Ile można zaoszczędzić na stroiku na cmentarz?


Tytuł posta może jest dziwny ale w tym roku postanowiłam sama zrobić stroiki. Poszperałam w internecie i jest mnóstwo poradników krok po kroku jak coś takiego zrobić. Oczywiście wszystko zależy tylko od nas i od naszej wyobraźni. Jak na pierwszy raz myślę, ze wyszły mi niezłe ale nie po to piszę tego posta, żeby się pochwalić ale by podzielić się z Wami kosztami własnej wiązanki a tych dostępnych w sprzedaży.



Kwiaty i liście do wykonania wiązanek kupowałam prawie na ostatnią chwilę więc ceny były takie sobie i wybór już niewielki ale w przyszłym roku myślę, że jak odpowiednio wcześnie się za to zabiorę wyjdzie taniej i ładniej.




Na cztery stroiki widoczne na zdjęciach wydałam łącznie 75 zł. Większość kwiatków kupiłam w bukietach lub jako gałązki z kilkoma kwiatkami więc wyszło taniej. Później tylko wystarczyło poobcinać gałązki i zrobić pojedyncze kwiaty. Liście kosztowały od 1,20 do 5 zł za gałązkę i też niektóre "podzieliłam" na kilka mniejszych. Dodatki typu wrzosy były również w cenach od 1,00 - 1,20; pojedyncze kwiaty (np. duże fioletowe) dokupiłam po 2,50. Tym sposobem dzieląc po równo wychodzi nam niecałe 20 zł za stroik... W sklepach, kwiaciarniach itp ceny zaczynają się od 35 do nawet 80 czy 100 zł za stroik. Oszczędność niemała przyznacie. Moje nie są jakieś wybitne ale jeśli ktoś ma zdolności to śmiało może sobie dorobić takim zajęciem. A święta już blisko i każdy grosz się przyda :) 






P.S. Zrobienie tych czterech stroików zajęło mi jedno popołudnie i w międzyczasie jeszcze gotowałam obiad ;)


Szybko i tanio - naleśniki z parówkami.

Obiad, który kiedyś często gościł na naszym stole... Czasem ze względu na oszczędność a niekiedy dlatego, że lubimy takie naleśniki.

Oszczędność ponieważ składniki na to danie przeważnie miałam w domu. Gdy szukałam oszczędności na wszystkim - nauczyłam się zamrażać jedzenie. Tym sposobem do dziś (taki nawyk) prawie zawsze mam zamrożony starty ser i parówki. Ser jeśli leży w lodówce i zaczyna obsychać - ścieram na dużych oczkach, wsypuję w woreczek i do zamrażalnika. Czasem też można trafić na stoiskach z serem i wędlinami sprzedawane skrawki sera za grosze. Nazywają się one najczęściej "Ser do pizzy" i kosztują 8 - 10 zł za kilogram. W tych ścinkach naprawdę czasem można znaleźć pyszny ser więc taka mieszanka starta i zamrożona jest świetna na pizzę czy zapiekankę.

Parówki też mam przeważnie zamrożone, ponieważ kupuję w marketach pakowane w paczki po 1 kg. Moje akurat przeważnie pochodzą z Biedronki, kosztują ok 6 - 7 zł za opakowanie. Takie akurat przypadły do gustu moim chłopakom a jak nadchodzi bieda to z takich właśnie parówek można przygotować mnóstwo żarcia ;)

Mleko i jajka też staram się mieć w domu z tych samych względów co parówki - ogromne możliwości kombinacji, gdy głód zagląda w oczy a do wypłaty daleko i zacisnąć pasa trzeba.

Składniki:

  • szklanka wody
  • 2 szklanki mleka
  • 2-3 jajka
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • szczypta soli
  • 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
  • łyżeczka oleju
  • 6-7 parówek
  • ketchup lub sos pomidorowy
  • starty ser

Mieszamy składniki na ciasto naleśnikowe tj.: wodę, mleko, jajka, mąki, sól i olej na jednolitą masę. Możemy to zrobić trzepaczką lub mikserem. Wiem, że jeśli chodzi o naleśniki to dużo daje patelnia jaką posiadamy ale zanim się dorobiłam porządnej patelni smażyłam na starej, brzydkiej z której farba złaziła na zewnątrz i  te z dodatkiem mąki ziemniaczanej wychodziły zawsze. Ważne też przy smażeniu naleśników, by wylewać na patelnie bardzo cienką warstwę ciasta i pilnować by patelnia była dobrze rozgrzana. Ze względu na dodatek oleju do ciasta możemy smażyć na suchej patelni.

Po usmażeniu naleśników, na każdy kładziemy pół parówki, zakładamy brzegi i zwijamy w rulon.
W zależności od tego, czy dysponujemy piekarnikiem, czy tylko mikrofalówką ruloniki układamy w naczyniu żaroodpornym lub na talerzykach i posypujemy startym serem.
Zapiekamy w piekarniku w ok 180 - 200 stopni do rozpuszczenia się sera, w mikrofalówce w zależności od mocy będzie to 30 sek do 1 minuty. Mam mikrofalówkę o dość słabej mocy (600-700 W) i w mojej spokojnie wystarcza minuta.
Wierzch po upieczeniu polewamy ketchupem. Jak ktoś ma więcej czasu można zrobić fajny sos a'la węgierski z papryką i innymi warzywkami i zapiec wszystko z sosem w piekarniku. W takim wypadku najpierw polewamy sosem a potem sypiemy ser :) 



Smacznego!!!



wtorek, 27 października 2015

Czekoladowe z gruszkami i białą czekoladą.

Jesień to najlepsza pora na ciacho z gruszkami... A czekoladowe z polewa z białej czekolady i migdałami to po prostu niebo w gębie i rozkosz dla oczu. Nawet taki kucharz jak ja (czytaj: kiepski i całe życie początkujący) daje sobie z nim radę :)

Składniki na ciasto:

  • kostka masła
  • szklanka cukru
  • 4 jajka
  • szklanka mąki
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 5 łyżek kakao
  • 4 duże gruszki
Na polewę:
  • tabliczka białej czekolady
  • 2 łyżki masła lub 1 łyżka śmietanki kremówki (ze śmietanką polewa jest delikatniejsza)
Do posypania:
  • duża garść płatków migdałowych

Masło ucieramy mikserem z cukrem na puszystą masę, dodajemy stopniowo po jednym jajku. Dodajemy przesianą mąkę z proszkiem i kakao i miksujemy wszystko na gładka masę. Ciasto będzie gęste ale takie właśnie ma być, wtedy gruszki nie opadną na dno. Formę kwadratową (24x24 cm) lub tortownicę (śr. 24 cm max. 26 cm) smarujemy tłuszczem i wysypujemy mąką lub bułką tartą. Na wierzch wysypujemy obrane i pokrojone w kostkę gruszki. Pieczemy ok. 40 minut w temp. 180 stopni.

Gdy ciasto ostygnie przygotowujemy polewę. W kąpieli wodnej lub jeśli tak jak ja macie kuchenkę elektryczną na palniku na niewielkiej mocy rozpuszczamy masło lub podgrzewamy śmietankę. Następnie rozpuszczamy w niej czekoladę ciągle mieszając. Gęstniejącą polewą pokrywamy ciasto i posypujemy płatkami migdałowymi.

Smacznego!!!




Pizza.

Kombinowałam nad tytułem posta - ale po co? Pizza to pizza i nie ma co się rozpisywać. Zdecydowanie bardziej przy moich chłopakach wolę pizzę zrobić w domu niż zamawiać. Lubimy wyjść sobie do pizzerii czy na kebab ale wtedy żarełko kosztuje nas ok. 60 do nawet 100 zł. Niestety według mnie to o wiele za dużo jak na jeden obiad, bo bywały czasy gdzie za tyle żywiłam naszą czwórkę przez tydzień albo i dłużej. Nigdy nie wiadomo, czy te czasy nie wrócą więc wolę oszczędzać i pozwolić sobie na inne rzeczy, których nie mogę wykonać samodzielnie typu: wesołe miasteczko czy kino.

Co ważne w mojej rodzince domową pizzę zrobię według upodobań domowników i szczególnie mój młodszy Synuś nie będzie w niej "dłubał" bo czegoś nie lubi i trzeba wyjąć ;)


Składniki na ciasto:
  • 500 g (około 2- 3 szklanki) mąki pszennej
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/2 szklanki ciepłej wody
  • pół kostki drożdży
  • 1 łyżka oleju
  • 1/2 łyżeczki soli
Na wierzch rzecz jasna to, co się komu podoba wedle życzenia :)

Mąkę (2,5 szklanki - resztę zostawiamy do podsypania w razie potrzeby) wsypujemy do miski, rozdrobnione drożdże zalewamy mlekiem zmieszanym z wodą (mikstura powinna być letnia więc im zimniejsze mam mleko tym bardziej podgrzewam wodę - tak mi jest wygodniej ale można podgrzać osobno mleko i wodę albo razem w garnuszku). Dokładnie rozpuszczamy drożdże i wlewamy do mąki. Następnie dodajemy sól i olej i wyrabiamy ok. 5 - 10 minut. Odstawiamy do wyrośnięcia przygotowując w międzyczasie ulubione składniki na wierzch i ser. Ciasto powinno rosnąć minimalnie 30 minut do nawet godziny. Z ciasta formujemy kulki i wylepiamy nim formy. Czasem trzeba podsypać mąką jeśli bardzo się klei do rąk. Pieczemy ok. 20 minut w 180 - 200 stopniach.

Porcja ciasta z tego przepisu wystarcza na dość grubą pizzę na kwadratowej blaszce od piekarnika ale polecam zrobić kilka mniejszych na dnach od tortownicy - możemy każdą zrobić inną a po drugie nigdy nie mamy pewności jak wyrosną nam drożdże... My nie lubimy bardzo grubego ciasta a na dnach od tortownicy o średnicy 26 cm wychodzi od 4 do 6 sztuk pizzy na średnio grubym.


Polecam i życzę smacznego!!!


poniedziałek, 26 października 2015

Prosty jabłecznik.

Dziś postanowiłam wodzić na pokuszenie pysznym ciastem z jabłkami :) Uwielbiam takie wcinać w cukierniach ale chciałabym robić je sama w domu - bo taniej, no i nikt nie widzi jak pochłonę pół blachy :P  Ciągle nie wychodzi mi kruchy spód do ciasta więc moje jest na biszkopcie... Nie wiedziałam jak wyjdzie ale udało się nawet smacznie więc podzielę się z Wami przepisem. Jeśli kiedyś wyjdzie mi w końcu kruchy spód to też się podzielę :D


Składniki:

Spód:
  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mąki pszennej 
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
Masa jabłkowa:
  • 1-1,5 kg jabłek
  • szklanka wody
  • 1/4 kostki margaryny
  • łyżka cynamonu
  • 2 budynie śmietankowe (gdy mamy kwaśne jabłka) lub 2 kisiele cytrynowe (gdy mamy słodkie jabłka lub chcemy uzyskać kwaskową masę jabłkową)
  • maksymalnie 1/2 szklanki cukru (dopasowujemy do kwasowości jabłek i upodobań - można nie dodawać wcale)
Beza:
  • 5 białek
  • 3/4 szklanki cukru



Spód wykonujemy z mojego przepisu na biszkopt ale tym razem nie pieczemy w tortownicy tylko w prostokątnej blaszce o wymiarach 25x36 cm lub zbliżonych ;) Polecam też, ze względu na większą powierzchnię parowania i niższy biszkopt zmniejszyć czas pieczenia do ok. 30 minut (ja piekłam swój normalnie 40 jak ten okrągły i był dość mocno wysuszony). Oczywiście po upieczeniu też walimy blachą o podłogę!!!

Jabłka obieramy i kroimy w kostkę, wrzucamy do garnka, zalewamy wodą, dodajemy cukier, cynamon i margarynę. Dusimy do miękkości (można troszkę porozgniatać większe kawałki).
Budynie lub kisiele rozpuszczamy w szklance zimnej wody i wlewamy do jabłek. Doprowadzamy do zagotowania i szybciutko jeszcze gorące wylewamy na ostudzony biszkopt.

Białka ubijamy z cukrem i wykładamy na masę jabłkową. Pieczemy ponownie ok. 20 - 25 minut w temp. 180 stopni Celsjusza.



niedziela, 25 października 2015

Talk Marketing.

Odkryłam nową stronkę do testowania produktów... Jeszcze nie biorę udziału w żadnej kampanii ale jak tylko coś się zacznie dziać z pewnością pochwalę się testowaniem i wynikami testów :) Póki co zapraszam chętnych - może Wy załapiecie się na jakąś kampanie?


Ja już zabieram się za pisanie posta na jutro :) No i oczywiście dalsze testowanie Cheese Snack - niebawem relacja!

środa, 21 października 2015

Kampania Cheese Snack od TRND :)

Żeby nie było, że tylko Streetcom i Perlux - dziś przedstawiam serowe przekąski Cheese Snack firmy Zott. Paczuszka dotarła do mnie w zeszłym tygodniu ale dopiero dziś ogarniam kampanię...
Trochę późno, bo większość produktu rozdana - mam nadzieję, że nie zapomną przekazać opinii :)

Jeśli chcecie dołączyć do TRND i tak jak ja testować produkty zapraszam: TRND

Po zakończonym testowaniu oczywiście podzielę się wrażeniami w jednym z kolejnych postów.


wtorek, 6 października 2015

Grzybobranie pełną parą więc pora na... Marynowane grzybki w zalewie octowej!!!

Zbiory jesienne w tym roku dość udane. Nie wiadomo jak długo bo strasznie zimno się robi ale póki grzyby są - trzeba działać. Idealnej zalewy szukam od jakiegoś czasu z różnym skutkiem... ostatnie grzybki zrobione z proporcji 1:1 (1 szklanka octu 1 szklanka wody) za mocno wykręcały mi dziobadło i postanowiłam jednak zrobić słabsze. Dziś otworzyłam słoiczek i degustuję...

Grzybki przed włożeniem do słoików należy obgotować - można w samej wodzie, można z dodatkiem soli - a jeśli chcemy, żeby nie ciemniały podczas gotowania możemy do wody dodać odrobinę octu.

Do moich grzybków dodałam łyżkę soli i łyżkę octu.


A do zalewy:

  • 2 szklanki wody
  • 1 szklanka octu
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżka soli
  • ziele angielskie
  • liść laurowy
  • gorczyca
  • cebula (po 2 krążki na słoik)
  • marchew (po 3-4 plasterki na słoik)


Zalewę zagotowujemy ze wszystkich składników poza cebulą i marchewką. Do każdego słoika wrzucamy po 2 krążki cebuli i 3-4 plasterki marchewki a na to układamy obgotowane, jeszcze gorące grzyby. Zalewamy gorącą zalewą i odwracamy na chwilę do góry dnem. Nie wymagają pasteryzacji.

Zapowiadają zimno więc nie wiem czy uda się jeszcze trochę grzybków nazbierać ale jeśli macie przepisy godne polecenia i chcecie się nimi podzielić zapraszam do zostawienia komentarza - chętnie wypróbuję :)

P.S. To co stoi obok słoiczka z grzybami to nalewka z jeżyn... Czeka na degustację, więc jeśli będzie dobra podam przepis niedługo :)

poniedziałek, 5 października 2015

Jesień - kolory i zapachy pełne słońca...

Nie rozumiem jak można nie lubić jesieni. Jesień jest tak kolorowa, pachnie uschniętymi liśćmi i najsmaczniejszymi późnymi jabłkami. Uwielbiam jesienne spacery z rodzinką a na jeden z nich wybraliśmy się wczoraj gdzie postanowiłam próbować swoich sił jako fotograf :D

Nie sądzę, że: "Jestę fotografę" ale wrzucam najładniejsze w mojej skromnej opinii. Może ktoś wyrazi też swoją - będę wdzięczna za każdą :)






Biszkopt - idealny, najlepszy, zawsze udany!

Zbliżają się urodziny mojego młodszego synka, więc odświeżam przepis na biszkopt. Nie pamiętam już ile mam na swoim koncie biszkoptów nieudanych, wyrzuconych, opadniętych albo twardych jak kamienie... Przepisów przetestowałam chyba ze 20 i zawsze coś mi nie pasowało. Nie byłabym sobą gdybym nie szukała dalej bo lubię piec torty a jak pochwalić się własnym "upieczonym" tortem jeśli spód kupiłam w sklepie bo mój pieczony był "klapnięty". Skąd mam ten przepis nie pamiętam ale jak dla mnie jest idealny!



Składniki:



  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mąki pszennej (najlepiej tortowej ale robiłam też z wrocławskiej czy babuni i wychodził)
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej

Wykonanie:

Białka oddzielić od żółtek i ubić z nich sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać powoli cukier (ja dodaję po czubatej łyżce), następnie dodawać po jednym żółtku cały czas ubijając. Do masy dodać przesiane mąki i wymieszać mikserem na najniższych obrotach lub łyżką (ja mieszam mikserem z czystego lenistwa). Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować masłem i posypać bułką tartą. Piec w temperaturze ok. 160 stopni przez 40 minut. 

Przepis jest na tortownicę o średnicy ok. 23 cm (w takiej ja piekę i wtedy wychodzi jak na zdjęciu)

Najważniejsza sprawa!!!!
Po upieczeniu wyjmujemy gorące ciasto z piekarnika i upuszczamy na podłogę z wysokości kolan (ok. 30-40 cm) - to gwarantuje, że biszkopt nie opadnie!


czwartek, 1 października 2015

Jesienne pichcenie czyli ciacho ze śliwkami na szybko do kawki!

Biegusiem przy kawce i ciachu wrzucam przepis na ciacho do zrobienia w godzinę! 10 minut mieszania i ok 40-50 pieczenia. Ciasto można upiec z niemal każdymi owocami - manipulujemy tylko ilością cukru w zależności od kwasowości owoców dodając 1-2 łyżki więcej lub mniej... Przepis szybki jak ten wpis :)



  • 6 jajek
  • szczypta soli
  • 1 szklanka cukru
  • 1,5 szklanki mąki
  • kostka margaryny do pieczenia
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • dowolne owoce (w moim przypadku śliwki ok 10-12 szt.






Jajka miksujemy z solą i stopniowo dodajemy cukier. Dodajemy pokrojoną w kostkę margarynę i miksujemy dalej powoli dodając partiami mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Wyrabiamy mikserem kilka minut na gładką masę. Tortownicę smarujemy tłuszczem i wysypujemy bułką tartą. Wylewamy do niej ciasto a na wierz wykładamy owoce (u mnie przepołowione i wypestkowane śliwki). Pieczemy ok. 40-50 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

Prawda, że błyskawica? Smacznego!